Rynek leków jest wart miliardy dolarów, dlatego nie powinno dziwić, iż promuje się wiele kontrowersyjnych, z naukowego punktu widzenia, terapii. Najbardziej jaskrawymi przykładami mogą być: hormonalna terapia zastępcza dla mężczyzn i kobiet (szczególnie u pań jest sklasyfikowana od wielu lat, jako rakotwórcza przez IARC), promowanie leków mających odchudzać (fentermina, fenfluramina, rimonabant, bupropion z naltrexonem, sibutramina/Meridia) i w końcu środki mające obniżać stężenie cholesterolu. Kontrowersyjne jest też leczenie cukrzycy (szczególnie typu II), ponieważ zwalcza się objawy, a nie źródło choroby.
Jak to jest z tym cholesterolem?
Całkowicie nie tak, jak kiedyś myślano i zaczynają o tym otwarcie pisać sami naukowcy. Po prostu nagromadzona ilość bezpośrednich i pośrednich dowodów jest tak przytłaczająca, iż nie mogą oni milczeć.
To nie znaczy, że mamy nagle ignorować podstawowe wskaźniki zdrowotne, nie przejmować się stężeniem cholesterolu całkowitego, LDL, HDL czy trójglicerydów. Znam też ludzi, którzy twierdzą, że „norma ciśnienia krwi została sztucznie obniżona”, aby rzekomo zdrowym ludziom sprzedawać leki przeciwnadciśnieniowe (np. beta-blokery, inhibitory kanału wapniowego czy inhibitory konwertazy angiotensyny).
Nie, z pewnością wiemy, iż nadciśnienie jest zabójcą nerek i serca (początkowo lewej komory, następnie także prawej). Nie wierzysz? Pełno "przykładów" leży na cmentarzach, w tym wielu kulturystów, dla których nadciśnienie jest chlebem powszednim.
A jak to jest z tym cholesterolem? Powoduje miażdżycę?
Jeśli wysokie stężenie cholesterolu całkowitego (TC) powoduje miażdżycę, osoby z wysokim TC powinny mieć wyraźnie nasiloną miażdżycę, w porównaniu do tych z niskim stężeniem cholesterolu. Tymczasem w 1936 roku Landé i Sperry odkryli, że po skorygowaniu modelu ze względu na wiek, ludzie z niskim TC byli w podobny sposób podatni na miażdżycę jak osoby z wysokim stężeniem cholesterolu.
Od tego czasu ich przełomowe obserwacje zostały potwierdzone w co najmniej kilkunastu badaniach. W niektórych stwierdzono słaby związek między TC a stopniem zaawansowania miażdżycy, ale autorzy badali tylko pacjentów przyjętych do szpitala, a zatem mogli wziąć pod lupę także pacjentów obciążonych rodzinną hipercholesterolemią (FH).
Ponieważ odsetek takich pacjentów na oddziale kardiologicznym jest znacznie wyższy niż w populacji ogólnej, może wprowadzić błąd odnośnie do całej populacji. Związek między stężeniem cholesterolu a miażdżycą zniknął, gdy z danych zawartych w badaniu Solberga wykluczono osoby ze stężeniem cholesterolu >350 mg/dL (9 mmol/l). Normalnie stężenie cholesterolu u ludzi mieści się w granicach 160-220 mg/dL (z normę uznaje się <200 mg/dL).
Gdyby wysoki poziom TC był główną przyczyną miażdżycy, w badaniach leków obniżających poziom cholesterolu powinno się dać zaobserwować reakcję tętnic. Największe obniżenie stężenia cholesterolu powinno przynosić najbardziej wyraźne korzyści. Jednak w przeglądzie 16 badań angiograficznych dotyczących obniżenia stężenia cholesterolu, w których autorzy obliczyli reakcję na ekspozycję, korelacja ta była obecna tylko w jednym z nich, a jedynym zastosowanym sposobem leczenia był wysiłek fizyczny.
Cholesterol powoduje choroby sercowo-naczyniowe, na pewno?
Jeśli wysokie stężenie TC jest główną przyczyną chorób sercowo-naczyniowych (CVD), to osoby mające wysokie stężenie cholesterolu powinny częściej umierać z powodu chorób sercowo-naczyniowych.
OK, taka była teza pochodząca z… lat 60. XX wieku, lansowana przez autorów Framingham Heart Study. Jednak w 30-letnim badaniu uzupełniającym opublikowanym w 1987 r., autorzy podali, że „na każdy roczny spadek stężenia całkowitego cholesterolu o 1 mg na dl nastąpił 11-procentowy wzrost śmiertelności z powodów wieńcowych i ze wszystkich przyczyn”.
Trzy lata później American Heart Asociation i U.S. National Heart, Lung and Blood Institute opublikowały wspólne podsumowanie, w którym stwierdzono, że „jednoprocentowa redukcja stężenie całkowitego cholesterolu u danej osoby powoduje około 2-procentowe zmniejszenie ryzyka choroby wieńcowej”. Autorzy zmanipulowali dane pochodzące ze studium Framingham, aby poprzeć ten powszechnie cytowany fałszywy wniosek.
Badanie - związek między stężeniem cholesterolu a śmiertelnością.
Wyniki:
- w porównaniu do stężenia w granicach 4,14-5,17 mmol/litr (<200 mg/dl to inaczej mniej niż 5,2 mmol/litr), stężenie cholesterolu mniejsze niż 4,14 mmol (<160 mg/dl) na litr zwiększało śmiertelność o 49% u mężczyzn i 50% u kobiet,
- wysokie stężenie cholesterolu (większe niż 6,21 mmol/litr, czyli przekraczające ~240 mg/dl), nie było czynnikiem ryzyka zgonu,
- związek ten pozostał niezmieniony w analizach wykluczających zgony z powodu chorób wątroby, wtedy ryzyko śmiertelności z powodu utrzymywania niskiego stężenia cholesterolu było większe o 38% u mężczyzn i 49% u kobiet,
- niskie stężenie cholesterolu było powiązane ze znacznie wyższym ryzykiem śmierci z powodu udaru krwotocznego, niewydolności serca (z wyłączeniem zawału mięśnia sercowego) i śmiertelności z powodu raka, w porównaniu do grupy osób z umiarkowanym (czyli wyższym) stężeniem cholesterolu.
Wnioski
- niskie stężenie cholesterolu wiązało się z wysoką śmiertelnością nawet po wykluczeniu z analizy zgonów z powodu chorób wątroby. Wysoki poziom cholesterolu nie podwyższał ryzyka śmierci. Trudno podejrzewać specjalistów ze szkoły medycznej w Japonii o manipulację - jaki mieliby z tego profit?
- okazało się też, że spośród osób mających stężenie cholesterolu wyższe niż 179 mg/dl, które doznały niedokrwiennego udaru mózgu, przeżyło: 100% 3 miesiące, 98% rok, a 84% 5 lat.
- osoby, które miały niskie stężenie cholesterolu, w tych samych okolicznościach: 92% przeżyło 3 miesiące, 87% rok, a 57% 5 lat.
- ryzyko śmierci przy niskim stężeniu cholesterolu było prawie dwukrotnie wyższe.
Trudno oczekiwać, by lekarze publikujący na łamach „Journal of Stroke and Cerebrovascular Diseases” napisali nieprawdę. Jaki mieliby w tym interes?
Jak manipulować opinią publiczną?
W dwóch artykułach, które miały bezstronnie podsumować kwestię cholesterolu, zastosowano manipulację danymi. Naukowcy weryfikowali dane, które przytoczyli zwolennicy tezy cholesterolowej. W trzech przeglądach wyszukano cytaty z 12 artykułów zwolenników podobnej tezy (o wiodącej roli cholesterolu np. w chorobie wieńcowej czy w innych chorobach sercowo-naczyniowych).
Okazało się, że tylko w 2 z nich poprawnie zacytowano dane i tylko w 1 krytycznym przeglądzie danych. Około połowa sprzecznych wyników badań została zignorowana. W pozostałej części wyniki nieistotne statystycznie na korzyść hipotezy cholesterolu były zawyżone, a wyniki niepotwierdzające cytowano tak, jakby były potwierdzające. Przytoczono tylko 1 z 6 randomizowanych badań, które nie potwierdzało tezy cholesterolowej, bo przyniosło odwrotne wyniki i umieszczono je tylko w jednym z przeglądów.
Statyny a ryzyko zgonu
Cóż, wbrew opiniom różnorakich „szamanów XXI wieku”, prawda wcale nie jest ukrywana. Naukowcy jawnie twierdzą, że statyny (leki obniżające stężenie cholesterolu) wcale nie są tak korzystne, jak kiedyś sądzono. Najbardziej szokuje, iż te prace publikują lekarze medycyny, a nie przypadkowe osoby.
Przykłady:
Metaanaliza 11 randomizowanych badań klinicznych z udziałem 65 229 uczestników z 2010 r. „Statins and All-Cause Mortality in High-Risk Primary Prevention”. Wynik: W tej metaanalizie nie znaleziono dowodów na korzyść leczenia statynami w odniesieniu do redukcji śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny.
1. Statyny mogą uszkadzać mięśnie oraz nerki.
2. Statyny nie są skuteczne u pacjentów ze stabilną chorobą wieńcową, śmiertelność była taka sama; uwzględniono dane od 110 271 pochodzące z 6 badań „Intensive statin therapy in acute coronary syndromes and stable coronary heart disease: a comparative meta-analysis of randomised controlled trials”.
3. Statyny nie są skuteczne u pacjentów z niewydolnością serca. Statyny nie zmniejszyły liczby nagłych zgonów sercowych (SCD) u pacjentów z niewydolnością serca, miały też znikomy wpływ na śmiertelność ze wszystkich przyczyn.
Według specjalistów badania dotyczące statyn w większości są obarczone ogromnym błędem, wynikającym ze stronniczości osób opracowujących wyniki danego eksperymentu. Największym problemem jest niewłaściwa identyfikacja i selekcja badań. Bywa, iż małe, kiepskiej jakości badania „przykrywają” te dobrej jakości, prowadzone na dużej grupie osób. I później taka metaanaliza "bezsprzecznie wykazuje", że „statyny zmniejszają śmiertelność o 10, 20 czy 30%”. Często widzi się też liczne badania „obficie podlewane finansowo”, których wyniki muszą być zgodne z oczekiwaniami koncernów farmaceutycznych (a przecież nie znamy większości powiązań na tym polu).
Negatywne przykłady:
„Statins and Mortality Among Elderly Patients HospitalizedWith Heart Failure” - pracę napisał m.in. lekarz sponsorowany przez największe światowe koncerny farmaceutyczne, tak więc wyniki są oczywiste.
Podsumowanie
Nie wiem, czy należy obniżać stężenie cholesterolu. Większość badań i metaanaliz mówi, że tak, ale wszystkie te dane są obficie „podlewane” dolarami, po to, by sprzedawać statyny. Obecnie wiele badań wskazuje, iż zbyt niskie stężenie cholesterolu jest powiązane z wysokim ryzykiem śmierci z różnych przyczyn.
Prawdopodobnie zbyt wysokie stężenie cholesterolu jest niekorzystne dla człowieka, niemniej granica leży z pewnością o wiele wyżej niż na magicznym progu 200 mg/dl.
Szczególnie u kobiet bliższe prawdy może być stężenie w granicach 240-260 mg/dl (na co wskazują niektóre badania). U mężczyzn bezpieczne prawdopodobnie jest utrzymywanie stężenia cholesterolu całkowitego pomiędzy 190 mg/dl a 215 mg/dl.
Wbrew obiegowym, błędnym opiniom nadmiar transporterów HDL i LDL jest równie szkodliwy dla ryzyka sercowo-naczyniowego, na co wskazują nowe badania, więc nie ma uzasadnienia nadmierna radość z powodu wysokiego HDL. On wcale nie musi być „dobrym” cholesterolem.
Decyzję o sposobach terapii należy podejmować po konsultacji z lekarzem. Tylko warto pamiętać, iż większość z nich nie aktualizuje swojej wiedzy, a 10-15 lat temu wątpliwości dotyczących statyn było o wiele mniej niż teraz.
Referencje:
Uffe Ravnskov LDL-C does not cause cardiovascular disease: a comprehensive review of the current literature
Kausik K. Ray i in. Statins and All-Cause Mortality in High-Risk Primary PreventionA Meta-analysis of 11 Randomized Controlled Trials Involving 65 229 Participants https://jamanetwork.com/journals/jamainternalmedicine/article-abstract/416105
Micale Foody i in. Statins and Mortality Among Elderly Patients HospitalizedWith Heart FailureJoAnne (praca sponsorowana przez lobby farmaceutyczne) http://citeseerx.ist.psu.edu/viewdoc/download?doi=10.1.1.565.7258&rep=rep1&type=pdf
Yong bin Lu i in. Efficacy and safety of long-term treatment with statins for coronary heart disease: A Bayesian network meta-analysis https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0021915016314289
Jonathan Afilalo i in. Intensive statin therapy in acute coronary syndromes and stable coronary heart disease: a comparative meta-analysis of randomised controlled trials https://heart.bmj.com/content/93/8/914.short
Muaamar Al-Gobari i in. No benefits of statins for sudden cardiac death prevention in patients with heart failure and reduced ejection fraction: A meta-analysis of randomized controlled trials https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0171168
Leandro Fórnias Machado de Rezende Reporting bias in the literature on the associations of health-related behaviors and statins with cardiovascular disease and all-cause mortality https://journals.plos.org/plosbiology/article?id=10.1371/journal.pbio.2005761
Naoki Nago, Shizukiyo Ishikawa, Tadao Goto, Kazunori Kayaba Low Cholesterol is Associated With Mortality From Stroke, Heart Disease, and Cancer: The Jichi Medical School Cohort Study https://www.jstage.jst.go.jp/article/jea/advpub/0/advpub_JE20100065/_article/-char/ja/
Ioanna Markaki MD High Cholesterol Levels Are Associated with Improved Long-term Survival after Acute Ischemic Stroke https://doi.org/10.1016/j.jstrokecerebrovasdis.2013.08.009
Kazdy ketogenik wie ze cholesterol to Twoj przyjaciel, twoj oraganizm sam reguluje jego poziom gdy tego potrzebuje gdyz 85% cholesterolu jest wytwarzane w watrobie. Juz sam Prof.Kwasniewski prowadzil od lat 80'tych badania nad poziomem cholesterolu w produktach i ich wartoscia bilogiczna dla czlowieka. Pozdrawiam.
Pod warunkiem, że ta wątroba jest zdrowa, czego warunkiem jest z kolei zdrowa dieta i tryb życia.
Z rozmów z osobami z wysokim cholesterolem, które w ramach leczenia zmieniły dietę i/lub tryb życia (np.rzuciły palenie, schudły, zaczęły się ruszać) wiadomo, że cholesterol się wtedy często obniża.
Również nadciśnienie może przestać być problemem...
Znajomy 40 latek właśnie jest po zawale, stosował dietę KETO, jednak zapomniał wspomnieć że walił alkohol. U większości rodaków tak to wygląda orędownicy zdrowej diety, mistrzowie patelni po 0,5l wódki na weekend.
ogólnie z dietą jest tak, że trzeba dopasować jej działanie pod danego osobnika, nie każdemu służą diety wysokowęglowodanowe, jak i nie każdemu służy keto, tutaj trzeba metodą prób i błędów, jak i badań choćby krwi oceniać to co się dzieje z pełną konsekwencją.
No i w głowie każdego szanującego się zwolennika teorii spiskowych, powinno się urodzić pytanie: czy to jest tylko chęć zysku i niechlujstwo we wprowadzaniu nowych leków na rynek czy może "oni" już sobie wcześniej przetestowali na zwierzętach czym "pachnie" obniżanie cholesterolu ponad miarę i z całą premedytacją narazili X pacjentów na całym świecie na skutki uboczne i śmierć.