Gdy zbyt szybko wrócimy do treningów z pewnością większość z nas zauważy podczas treningu zmniejszoną siłę i wytrzymałość mięśniową. Należy jednak pamiętać, że każdy trening stanowi dodatkowy stres, a siły naszego organizmu powinny zostać skoncentrowane głównie na walce z przeziębieniem. Odpowiednie podejście do tematu będzie decydujące w kontekście czasu powrotu do formy.
Na początek statystyki
Statystyczną dorosłą osobę przeziębienie dotyka aż 2-4 razy w ciągu roku. Najczęściej dzieje się to w miesiącach jesiennych i zimowych.
Przeziębienia wywoływane są przez trzy grupy wirusów:
- adenowirusy
- rinowirusy
- koronawirusy
Do najczęstszych objawów przeziębienia zaliczamy:
- bóle gardła
- kichanie
- przekrwienie błony śluzowej nosa
- kaszel
- gorączkę - musimy pamiętać, że w odróżnieniu od grypy, gorączka najczęściej nie przekracza 38,9°C.
Gdy już „dopadnie” nas przeziębienie sami możemy zarażać inne osoby. Dzieje się tak również nawet przed wystąpieniem pierwszych objawów przeziębienia. Zarażać możemy przez cały czas trwania choroby.
„Złapać przeziębienie” jest bardzo łatwo, najczęściej dochodzi do tego drogą kropelkową lub przez dotykanie osób zainfekowanych oraz przedmiotów, z którymi miały kontakt. Przeziębienie najczęściej łączy się ze zmniejszeniem zdolności do koncentracji i chęci do pracy/szkoły.
Wspierająco zatem w trakcie trwania przeziębienia warto zadbać o to, aby dolegliwości były jak najmniejsze. W tym celu, najczęściej stosuje się niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ). W tej grupie najbardziej popularne są leki oparte o kwas salicylowy oraz ibuprofen i naproksen. Z pewnością kojarzycie te związki z wielu reklam, więc nie powinno być problemów z ewentualnym nabyciem konkretnego leku. Musimy jednak pamiętać, aby ograniczyć do minimum stosowanie takiej „kuracji”.
Ile trwa przeziębienie?
Pamiętajmy, że przeziębienie najczęściej trwa od 7 do 10 dni i z reguły ustępuje samoistnie. Po tym czasie, jeśli tylko nie dołączy się do przeziębienia infekcja bakteryjna, a czasami tak się dzieje w przypadku dużego osłabienia organizmu, wracamy do pełni sił. Czas trwania przeziębienia, możemy starać się zmniejszyć poprzez celową suplementację. Choć może skrócenie czasu trwania przeziębienia nie jest oszałamiające, to jednak zauważono pozytywny związek między suplementacją witaminą C (zwłaszcza u sportowców) oraz cynkiem a długością „wychodzenia” z przeziębienia.
Osłabienie organizmu po przeziębieniu - jak wrócić do formy?
Przede wszystkim należy odpoczywać! Mimo tego, że umiarkowana aktywność ruchowa może wspierać nasz układ odpornościowy, to jednak należy powstrzymać się od wykonywania treningów.
Pamiętajmy, że wtedy, gdy ćwiczymy w pomieszczeniu zamkniętym, np. hala, siłownia, narażamy dodatkowo innych na „przekazanie przeziębienia”. Dodatkowo wykonywane treningi w tym czasie nie będą optymalne! W czasie trwania przeziębienia, należy ze szczególną troską podejść do kwestii nawodnienia. W czasie trwania całego przeziębienia, należy zadbać o dostarczanie organizmowi wszystkich niezbędnych składników pokarmowych, czyli ważna jest różnorodna dieta oraz zapewnienie właściwej ilości kalorii. To nie jest dobry czas na dietę redukcyjną!
W ogóle nie wolno trenować będąc osłabionym i na lekach - wszystko jedno: NLPZ, aspiryna czy antybiotyki.
Np. aspiryna rozrzedza krew (ona trudniej wtedy krzepnie) i w razie jakichkolwiek urazów zewnętrznych czy wewnętrznych pogarsza sytuację... Nie daj Boże, że osoba jest ze względu na wiek i inne czynniki predysponowana do wylewu - wtedy z małego zrobi się większy i dokona gorszego spustoszenia.
Rok temu napisał o tym artykuł pan M.Sulikowski, ale niestety nie podam linku ani tytułu, bo z wrażenia po przeczytaniu, zapomniałam :D.
Sądzę że o ten artykuł o aspirynie chodzi:
https://www.sfd.pl/art/Odchudzanie/Aspiryna_w_treningu_si%C5%82owym._Wp%C5%82yw_aspiryny_na_odchudzanie-a4773.html
Wielkie dzięki za link !!! To nie jest dokładnie ten artykuł, który miałam na myśli, ale może nawet szerzej porusza temat... Poza tym nie chodzi o jeden artykuł, pan M.Sulikowski regularnie porusza takie wątki, tylko o sam temat, który wydaje mi się bardzo ważny i CORAZ WAŻNIEJSZY w Polsce i na świecie ze względu na pro-lekową propagandę i to, że ludzie nią przesiąkają , a odwracają przez to wzrok od innych ważnych aspektów odporności.
Czasem to brzmi banalnie: odpocznij, wyśpij się, odpuść (trening) jeśli nie masz siły - ale takie rzeczy są b.ważne dla układu odpornościowego.
Uważam, że ludzie w Polsce, ale nie tylko - są źle traktowani (np.przez wywierających presję pracodawców) i namawiani, przekonywani przez reklamy, że jakiś tam lek czy środek, postawi ich na nogi i umożliwi dalsze niezakłócone objawami funkcjonowanie. Po części tak jest, ale samo stłumienie objawów nie jest równoznaczne z wyleczeniem! Brak bólu czy gorączki nie oznacza, że jesteśmy już zdrowi.. Mało tego, wiele tych leków może mieć skutki uboczne, które dalsza eksploatacja organizmu może nasilić.
Niestety ludziom wmawia się głupoty (dla zysków z leków i zysków pracodawców), a oni jakby przejmują ten styl i później sami traktują siebie po macoszemu, tzn. : to nic, że boli, że jestem trochę słaba - łyknę tabletkę i jakoś to będzie... Niekoniecznie. Sygnalizacja pomiędzy naszą głową, a organizmem niejednokrotnie jest zbyt słaba i zdarza się zbagatelizować coś poważnego, a skutki bywają tragiczne. Mam w pamięci takie przykłady i poraża mnie np. że ktoś umarł, bo szef miał problem znaleźć za niego zastępstwo... Albo w inny sposób nadszarpnął swoje zdrowie, żeby sprostać oczekiwaniom.
Narażanie się ze względu na (amatorski, tym bardziej) trening jest już całkiem głupie. Nie ma sensu wojować z wirusami (bo one potrafią pokazać swoją siłę) czy wykazywać jakim się jest twardym w związku ze skutkami ubocznymi leków... W takiej sytuacji zawsze stoimy przed niewiadomym i lepiej zachować ostrożność.
I jak najbardziej zgadzam się ze słowami na początku artykułu, że im mniej leków, tym lepiej.
Świeży przykład - córka się gorzej poczuła, ból głowy, lekki ból brzucha, brak apetytu i lekka gorączka. Dzwoni pani ze szkoły, mówię o co chodzi, a ona czy dałam jej coś przeciwzapalnego, np. paracetamol... Z automatu tutaj na wszystko jest paracetamol. No nie, tego nie dałam - taka zła matka ze mnie - nie mając pewności co się dzieje, czy to przeziębienie czy początek jakieś infekcji układu pokarmowego - nie będę ryzykować, że nadwyrężę dziecku jelita czy wątrobę...
Powinno się więcej mówić o skutkach ubocznych, bo niefrasobliwość w podejściu przeraża. Kilka kresek na termometrze w górę i siup - paracetamol albo ibuprofen małemu dziecku... Po co, kiedy to nawet nie była gorączka, tylko stan podgorączkowy... Ale troskliwe mamusie wiedzą lepiej. Potem IBSy, nietolerancje itd. - co za pech... Starsze osoby pewnie pamiętają, że kiedyś bardzo rozważnie podchodziło się do leków przeciwzapalnych dla dzieci , a teraz zrobiono z nich leki na każdą okazję...
Propaganda lekomanii w Polsce działa i nie wolno jej ulegać. Więcej troski w stosunku do samego siebie, a jak najmniej leków.
To, że często jesteśmy traktowani jak roboty, nie oznacza, że sami powinniśmy tak do siebie podchodzić.
Bardzo lubię czytac twoje wpisy. Myślę tak samo tylko nie umiem tak dobrze ubrać w słowa tak jak tutaj piszesz.
Bardzo mi miło i dziękuję, a jeszcze bardziej się cieszę, że myślisz podobnie :), bo na co dzień mam raczej do czynienia z ludźmi, którzy są ślepi na różne rzeczy...