Nadmiar tłuszczów w diecie może być tak samo szkodliwy, jak picie dużych ilości napojów słodzonych. Stwierdzono, iż duża podaż sacharozy i fruktozy w diecie potrafią doprowadzić do stłuszczenia wątroby, w tym napoje słodzone mogą mieć wyraźny udział. Niestety, wielu „szamanów XXI wieku” głosi, iż tłuszcze są dla nas obojętne, nie szkodzą, nie tuczą i można je jeść do woli. W rzeczywistości, w fizjologii nic nie jest obojętne, tlen powoduje przedwczesne starzenie się wszystkich tkanek, nadmierne korzystanie ze słońca potrafi wywołać raka i uszkodzenia DNA, a w literaturze opisano wiele przypadków śmierci związanych z nadmiernym piciem wody.
Czy olej sojowy jest gorszy od smalcu?
Naukowcy przeprowadzili bardzo ciekawy eksperyment, którego nie tłumaczę w całości, by nikogo nie zanudzać. Wyciągnijmy tylko istotne dla nas fakty.
Myszy otrzymywały:
- standardową dietę
- standardową dietę wzbogaconą 0.75% cholesterolu
- wysokotłuszczową dietę opartą na oleju sojowym z 0,75% cholesterolu
- wysokotłuszczową dietę opartą na smalcu z 0,75 % cholesterolu przez 20 tygodni
Dla przypomnienia:
Olej sojowy dostarcza głównie kwasów omega-6 (wielonienasyconych; PUFA) i omega-9 (jednonienasyconych; MUFA). Razem jest ich ~76 g w 100 g produktu. Zawiera też trochę jednego z kilku kwasów omega-3 i ok. 12 g w 100 g tłuszczów nasyconych.
Smalec składa się głównie z kwasów nasyconych (~46,5 g w 100 g), ma 40 g kwasów z grupy omega-9 (jednonienasyconych; MUFA), 6 g kwasów wielonienasyconych z grupy omega-6 i pomijalne ilości kwasów typu omega-3, bez praktycznego znaczenia (0,29 g).
Z tego widać, iż te źródła tłuszczów są podobne, tylko w aspekcie zawartości kwasów jednonienasyconych. Różnią się w każdym innym, szczególnie iż smalec dostarcza prawie 4 razy więcej kwasów nasyconych, w porównaniu do oleju sojowego.
Wyniki eksperymentu
Zwierzęta na obu dietach wysokotłuszczowych przybrały na wadze więcej niż zwierzęta na standardowej diecie (niezależnie, czy była wzbogacona w cholesterol, czy nie). Robert Piotrkowicz, elitarny kulturysta, twierdził, że na diecie wysokotłuszczowej nie da się utyć, mówił, że można dostarczać bezkarnie dużej ilości energii w postaci tłuszczu. Ciekawe, co by powiedział na wyniki tego eksperymentu.
- Oporność insulinowa wzrosła znacznie silniej po diecie złożonej ze smalcu niż z oleju sojowego.
- Masa tkanki tłuszczowej wzrosła podobnie, niezależnie czy podawano smalec, czy olej sojowy.
Komentarz: wiele razy pisałem, że nadmiar nawet najzdrowszego tłuszczu, może być szkodliwy dla zdrowia, a co dopiero uznawanego za kiepski, czyli smalcu. Niemniej olej sojowy nie okazał się wcale lepszy, mimo innego niż smalec składu. Wzrost ilości tłuszczu w ciele powoduje dobrze znane i opisane skutki, przynosi ryzyko nadciśnienia, zmian w sercu, nerkach, wątrobie, miażdżycę, cukrzycę i wiele rodzajów raka. W tym kontekście tłuszcz niezależnie czy smalec, czy olej sojowy, nie jest wcale zdrowszy od syropu glukozowo-fruktozowego czy cukru (sacharozy).
Smalec miał większy wpływ na wzrost stężenia cholesterolu całkowitego niż olej sojowy, ale oba w tym kontekście wypadły słabo. Najprościej rzecz ujmując, nie są to pożądane źródła tłuszczów w diecie. Samo dodanie cholesterolu do zwykłej diety nie spowodowało takich zmian w stężeniu cholesterolu, co pokazuje, że główną rolę odgrywała tu dieta wysokotłuszczowa, a nie obecność osobno dodanego cholesterolu.
- Olej sojowy prowadził do większej akumulacji cholesterolu w wątrobie niż smalec, co nie jest pożądanym zjawiskiem, ale patologią.
- Olej sojowy prowadził do większej akumulacji trójglicerydów w wątrobie niż smalec, co oczywiście nie jest zdrowe.
Podsumowując
W cytowanym badaniu wykazano, że uszkodzenie wątroby spowodowane przez nadmiar cholesterolu w diecie u myszy zostało silnie wzmocnione przez kwasy omega-6 (wielonienasycone; PUFA) pochodzące z oleju sojowego, ale nie przez kwasy tłuszczowe nasycone występujące w smalcu. W przeciwieństwie do diety opartej na smalcu dieta oparta na oleju sojowym zwiększyła akumulację cholesterolu w hepatocytach (komórkach wątroby), przypuszczalnie poprzez osłabienie szlaków eliminacji cholesterolu.
Dieta z olejem sojowym uszkadzała „piece energetyczne” komórek (mitochondria), nasilała stres oksydacyjny, prawdopodobnie umożliwiała negatywne przemiany wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Doprowadziło to do śmierci komórek wątrobowych, nasilenia stanu zapalnego i pojawienia się włóknienia wątroby. Tak więc zalecenie zmniejszenia spożycia cholesterolu, w szczególności w dietach bogatych w kwasy omega-6 (wielonienasycone; PUFA), chociaż nie jest konieczne do zmniejszenia ryzyka miażdżycy, może być rozsądne u pacjentów cierpiących na niealkoholową stłuszczeniową chorobę wątroby (NAFLD).
Dodatkowa funkcja omega 3
Rolę cholesterolu w progresji miażdżycy mocno przeceniono, co dopiero teraz, po upływie kilkudziesięciu lat przyznają sami naukowcy. Jednak to nie oznacza, że nadmiar cholesterolu w diecie i jako markera we krwi można ignorować. Nie oznacza to również, że objawowe leczenie skutków, czyli samo mechaniczne obniżanie stężenia cholesterolu np. za pomocą statyn jest ratunkiem dla zdrowia.
Potwierdza się to, o czym pisałem wiele razy, żaden nadmiar nie jest zdrowy, a szczególnie kiepskim pomysłem jest znaczące przeładowanie diety kwasami omega-6, co nasila stan zapalny. Tego rodzaju kwasy występują w oleju słonecznikowym, sezamowym, sojowym, krokoszowym, kukurydzianym, z pestek winogron, z zarodków pszenicy. Należy je równoważyć kwasami omega-3 obecnymi w rybach, orzechach włoskich i suplementach diety (np. obecnie często spotyka się kapsułki z kwasami omega-3 i witaminą D). Nie oznacza to, że olej sojowy jest szkodliwy dla człowieka, tylko że wyraźny uszczerbek na zdrowiu może przynieść dieta, w której jest go po prostu za dużo, względem innych rodzajów tłuszczów, szczególnie gdy ciało jest zalewane cholesterolem (niezbędnym i pożytecznym, ale w ściśle określonych ilościach).
Referencje:
Henkel J. i in. Soybean Oil-Derived Poly-Unsaturated Fatty Acids Enhance Liver Damage in NAFLD Induced by Dietary Cholesterol https://www.mdpi.com/2072-6643/10/9/1326/htm
Olej sojowy to w ogóle chyba produkt uboczny produkcji pasz dla zwierząt (odchudzają soję, żeby było więcej białka, mniej tłuszczu i żeby za bardzo nie tyły)... Ani to smaczne ani żadne. Uważam na spotykany w sklepach produkt pt."olej roślinny", który często udaje olej rzepakowy, bo tam wciskają takie wynalazki.
Ostatnio wymyślili też świece sojowe, chyba po to żeby znaleźć na to zastosowanie i zbyt.