Kiedy my świętujemy, nasze wątroby dwoją się i troją pod natłokiem pracy. Nasze święto to dla wątroby ostry dyżur. Każdego roku, w okolicy okresu świątecznego, pojawiają się w sieci artykuły doradzające w sprawie wspomagania wątroby.
Porady koncentrują się zwykle wokół ziół i ich składników o aktywności żółciopędnej, takich jak: karczoch/cynaryna, ostropest/sylimaryna, ostryż/kurkumina czy berberys/berberyna.
To oczywiście znakomite suplementy, albowiem kłopoty trawienne, związane z okresowym przejedzeniem, biorą się właśnie głównie z niedostatku, w stosunku do spożytej masy pokarmowej, produkowanej przez wątrobę żółci, która przysposabia pokarm do trawienia i tworzy środowisko odpowiednie dla pracy enzymów trawiennych. Dzisiaj chciałbym skupić się jednak na innym aspekcie tego zagadnienia – na długotrwałych, niekorzystnych dla wątroby skutkach kilkudniowego rozpuszczenia pasa.
W czym problem…?
Przejedzenie, jak dowiodły badania, może być niemal tak samo szkodliwe dla wątroby, jak zatrucie jakimś związkiem hepatotoksycznym , czyli uszkadzającym wątrobę. Wspólnym mianownikiem są tutaj reaktywne formy tlenu, zwane popularnie, chociaż nie w każdym przypadku słusznie, wolnymi rodnikami tlenowymi. Otóż zarówno w efekcie metabolizmu wielu hepatotoksyn, takich jak przykładowo alkohol etylowy, jak też składników pokarmowych, szczególnie kwasów tłuszczowych, dochodzi do wytwarzania reaktywnych form tlenu w komórkach wątrobowych.
Ponieważ wolne rodniki uszkadzają struktury komórkowe, dlatego w skrajnych przypadkach nadmiar alkoholu i tłuszczu może uśmiercać komórki wątrobowe. Zazwyczaj dochodzi jednak tylko do uszkodzenia mitochondriów. A że to mitochondria spalają kwasy tłuszczowe, ich uszkodzenia skutkują nagromadzeniem tłuszczu wątrobowego. Natomiast nagromadzony tłuszcz jest inicjatorem zapalenia wątroby.
Widzimy więc, że już nawet kilkudniowe nieumiarkowanie w korzystaniu z dobrodziejstw stołu suto zastawionego jadłem i napitkiem może nieść odległe, nieciekawe konsekwencje dla kondycji naszej wątroby.
Sposób na rodniki
W rzeczywistości nie jest zazwyczaj aż tak źle, jak wyżej opisałem, albowiem nasza wątroba chroniona jest na co dzień przed toksycznością reaktywnych form tlenu przez glutation. Glutation to sztandarowy antyoksydant naszego organizmu, szczególnie wątroby, niezwykle efektywnie eliminujący wolne rodniki tlenowe.
W przypadku kilkudniowego rozpasania pojawia się jednak ten problem, że powtarzający się nadmiar alkoholu i kwasów tłuszczowych, na drodze generacji wysokich stężeń reaktywnych form tlenu, wyczerpuje zasoby glutationu wątrobowego.
Glutation jest oczywiście odtwarzany z pochodzącego z białek aminokwasu – cysteiny, tyle że z pozyskiwaniem białkowej cysteiny wątroba ma problem. Bez problemu pozyskuje ją jednak z innego składnika pokarmowego – acetylocysteiny, znanej lepiej pod skróconą nazwą NAC. I to z tego powodu, czego dowiedziono licznymi badaniami, cząsteczka NAC okazuje się jednym z najskuteczniejszych protektorów wątroby.
Dajmy więc też świętować wątrobie! Zaserwujmy sobie w każdy świąteczny dzień po kapsułce NAC.
Sławomir Ambroziak
u mnie NAC zawsze z rana 1200mg wlatuje praktycznie w suplementacji stalej, z lekkimi przerwami, suplement naprawde godny uwagi
Ja biorę tylko 600 mg, ale też codziennie. To jeden z najbardziej pożytecznych dla zdrowia suplementów, moim zdaniem.
Sławku wlasnie jak z ta suplementacja NAC można używać ciurkiem beż żadnej przerwy ? Czy jednak warto robić pauzę w przyjmowaniu ? Z minusów ciągłego przyjmowania NAC jest podobno slabsza regeneracja między innymi
Ja biorę cały czas. Niby było badanie, że NAC jako przeciwutleniacz może ograniczać rozwój masy mięśniowej, ale to raczej tylko w młodym wieku. U starszych problemem jest nadmiar rodników, które są szkodliwe dla mięśni. Dla pewności trzeba po prostu brać NAC w czasie oddalonym od treningu.