Kiedyś problem nie był widoczny, nie istniał w szerokim nurcie. Puszkę Pandory otwarliśmy w momencie, gdy Internet trafił pod strzechy (w Polsce, dosłownie, nie tylko w przenośni) i pojawiły się media społecznościowe. Kiedyś nastolatkowie mieli niewielką możliwość porównywania się z innymi. Tak, istniały grupy rówieśnicze, ale były one ograniczone, w porównaniu do obecnego świata w sposób niewyobrażalny dla młodszego pokolenia.
Bombardowanie obrazami "idealnych" ciał
Nie istniała możliwość przesyłania zdjęć (poza tradycyjnymi odbitkami umieszczonymi w kopercie), a większość ludzi w krajach byłego bloku wschodniego nie było stać na utrwalanie rzeczywistości na filmie (nośniki i sprzęt miały zawrotne ceny). Obecnie młodzi ludzie są narażeni na kontakt ze zdjęciami i filmami z całego świata, co może mieć niszczący wpływ na zdrowie, a nawet zagrażać życiu.
Ryzyko z Internetu
Algorytmy Facebooka, Youtube i innych mediów społecznościowych powodują, iż nastolatkowie są dosłownie bombardowani obrazami idealnych ciał. Osobnym tematem jest dostęp do szkodliwych substancji, promowanie alkoholu, vapingu, narkotyków, trucizn, nielegalnych środków odchudzających itd. Obie kwestie są ze sobą mocno powiązane, co wykażę za chwilę.
Ideały piękna, czyli wpływ mediów na samoocenę
Problem samooceny
Naukowcy w badaniach stwierdzili, iż powielanie obrazów stanowi drogę transmisji kulturowych ideałów piękna. Potwierdzają to obszerne badania, przy czym ekspozycja na obrazy przedstawiające wyidealizowane ciała jest związana z zaburzeniami obrazu ciała (spadkiem samooceny) zarówno w badaniach eksperymentalnych, jak i korelacyjnych.
Chociaż najczęściej zjawisko badano je u nastoletnich dziewcząt i młodych kobiet, podobne zależności można zaobserwować również w średnim wieku; oglądanie mediów przedstawiających „piękności starzejące się” (które mają kształt i rozmiar ciała młodszych kobiet) miało wpływ na występowanie zaburzeń odżywiania oraz stosowanie bardziej restrykcyjnej diety u kobiet w wieku 30–65 lat.
Ideały piękna
Coraz częściej w reklamach, w mediach społecznościowych występuje zglobalizowany i ujednolicony ideał piękna, gdzie podkreśla się szczupłość i młodość. Naukowcy stwierdzili, iż bombardowanie widza atrybutami wizualnymi w ciągu ostatnich kilku dekad szło w parze ze wzrostem wskaźników niezadowolenia z ciała, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn.
Negatywne podejście do ciała, nie tylko powoduje, iż kobiety decydują się na groźne dla życia eksperymenty (np. farmakologiczne), interwencje chirurgiczne („poprawianie” - powiększanie, implantowanie piersi, pośladków, „korekty” warg, nosa, policzków, okolic intymnych, „odsysanie” tłuszczu, wstrzykiwanie botoksu, iniekcje podskórne różnych związków chemicznych itd.), to jeszcze cierpią z powodu niepokoju i depresji.
Sztuka oszustwa
Ulepszanie
Często jestem pytany - czy prezentowana na Instagramie, Facebooku czy w innym serwisie sylwetka jest możliwa do osiągnięcia bez wspomagania farmakologicznego. Odpowiadam, iż nie należy wierzyć w publikowane zdjęcia, bo prawie wszystkie są cyfrowo „ulepszone” (zmanipulowane), wykonane w specjalnym świetle, wzbogacone przy użyciu specjalnych narzędzi cyfrowych.
W niektórych przypadkach dają się zauważyć efekty pracy kiepskiego grafika, który nie zadbał o jednolity kolor, o wtopienie modyfikacji (np. większego bicepsa) w tło lub który nie ustrzegł się np. cyfrowych uszkodzeń (np. „zwężanie” talii programem graficznym narusza strukturę konstrukcji widocznej na zdjęciu, zaburza wygląd poręczy, schodów, muru, kraty itd.) Niemniej należy pamiętać, że ludzie dają się nabierać na fikcyjne obrazy.
Sugerowanie piękna
Mało tego, Selimbegovic i Chatard sugerują, że ostrzeżenie odbiorcy o manipulacji przynosi odwrotny skutek. Takie informacje przykuwają uwagę, co prowadzi do „głębszego” przetwarzania informacji. Rezultatem jest większe skupienie się na semantyce obrazu, jego znaczeniu i implikacjach, tj. widzom sugeruje się, że „bycie pięknym oznacza wyglądanie w ten sposób”. To również wyjaśniałoby trwałość efektu, w którym głębsze przetwarzanie obejmuje bardziej złożone kodowanie w pamięci, a zatem łatwiejsze przywoływanie obrazu.
Eksperyment naukowy
W eksperymencie przeprowadzonym przez Bissell przedstawiono jednej grupie kobiet informacje o ogólnym stosowaniu cyfrowego „ulepszania” zdjęć, a następnie zdjęcia modelek w strojach kąpielowych z adnotacją: „obraz został cyfrowo zmanipulowany w celu poprawy wyglądu modelki”. Wyniki pokazały, że w porównaniu z drugą grupą kobiet, które oglądały te same zdjęcia bez żadnego szkolenia i nie miały informacji o technikach cyfrowego poprawiania fotografii, kobiety z grupy eksperymentalnej zgłaszały większą chęć wyglądania jak modelki i oceniały ich sylwetki jako bardziej atrakcyjne.
Efekt bumerangu
Ten „efekt bumerangu”, w którym świadomość cyfrowej modyfikacji zwiększa, a nie zmniejsza chęć wyglądania jak prezentowane „ideały”, został również zaobserwowany, gdy prezentowano młodym ludziom, poprawione cyfrowo (odchudzone) sylwetki idealnego, szczupłego modela.
W tym badaniu nastolatki płci męskiej i żeńskiej oglądały zdjęcia młodych dorosłych tej samej płci, które albo nie były retuszowane, albo zostały retuszowane w celu usunięcia skaz i subtelnej poprawy konturów ciała i zostały oznaczone jako takie, albo zostały retuszowane i były nieoznaczone jako zmodyfikowane. Samoocena spadła, a świadomość uprzedmiotowienia ciała wzrosła po ekspozycji na obrazy tylko u tych nastolatków, którzy zostali poinformowani o cyfrowej zmianie.
Wyobrażenia kobiet, a rzeczywistość
W jednym z badań z 1985 r. przeprowadzonego przez Fallon, A. E. i in. wszystkie kobiety zgodnie wybierały jako „idealną” i „najbardziej pożądaną w oczach mężczyzn” najchudszą z prezentowanych sylwetek. Tymczasem mężczyźni wybierali o wiele bardziej okrągłe kształty, nie otyłe, ale jednak! To samo potwierdzono wiele lat później (w 2012 r.), w cytowanym eksperymencie mężczyźni konsekwentnie wybierali fotografie kobiet leżących dokładnie pośrodku skali, nie były ani „za grube”, ani też wychudzone.
Często zdarza mi się spotykać patologicznie wychudzone kobiety, które wpadły w obsesję „nieustannej redukcji”. Jedna przy 178 cm wzrostu ważyła kiedyś 53 kg. Obecnie waży 10 kg więcej i nie da się jej wytłumaczyć, że nadal jest nienaturalnie chuda, że bez szkody mogłaby nieco zwiększyć ilość masy mięśniowej, a nawet zyskać trochę tkanki tłuszczowej.
Nie chce, ponieważ nadal w głowie ma obraz sylwetki pochodzący z czasów, w których borykała się z nadmiarem tkanki tłuszczowej, co doprowadziło do wyniszczającego spadku masy ciała (zresztą, związanego ze stosowaniem substancji narkotycznych). Nadal tkwią w niej duże kompleksy i reaguje na każdy komplement jak rośliny na wodę.
Dwa bieguny
Widać tu dwa bieguny, po jednej stronie są utrwalone kompleksy, obawy i konieczność nieustannego potwierdzania swojej wartości, szczególnie w oczach płci przeciwnej (zainteresowanie o podłożu seksualnym jest błędnie odbierane jako akceptacja). Opisana 31-latka ma też drugą stronę, uważa też, że jest już tak atrakcyjna, iż rozbudowa pośladków odstraszyłaby od niej wszystkich mężczyzn. Jest to znaczna przesada, coś z pogranicza ułudy i fantazji, ale są kobiety, u których występuje taki schemat myślowy.
Być może dzieje się tak, bo mózg przetwarza to, co widać w lustrze. A to znaczy, że rzeczywisty, a postrzegany obraz to mogą być dwie, kompletnie odmienne sfery! Wystarczy do zaburzonego obrazu ciała dodać środki farmakologiczne z grupy stymulantów (np. amfetamina i jej pochodne) oraz trucizny w rodzaju DNP, a zyskujemy wybuchowe połączenie.
Jak poważne jest ryzyko?
Niezwykle poważną krzywdę wyrządzają tu media społecznościowe, prezentujące idealne, wymarzone ciała. Znam liczne przykłady śmierci młodych kobiet, które chciały się za wszelką cenę odchudzać, a 2,4-dinitrofenol był ostatnią „przygodą” w ich życiu (w większości przypadków te zgony nie są odnotowywane, ani nagłaśniane). Obecnie analogi GLP-1 (np. Ozempic) biją rekordy popularności, mechanizm jest ten sam: „Muszę się odchudzać, jestem za gruba”. Na szczęście po Saxendzie, czy Victozie (liraglutyd) odnotowano „tylko” kilka samobójstw, ale należy zadać sobie pytanie, do czego są zdolne kobiety, jak daleko mogą się posunąć?
Konsekwencje
Chociaż w pewnym stopniu poszukiwanie informacji jest racjonalną taktyką, gdy nie ma dostępu do bezpośrednich ocen, konsekwencją korzystania z Internetu jest niszczenie poczucia własnej wartości. Bardzo często są to porównania „w górę”, czyli do osoby postrzeganej jako lepszej, prowadzą one często do bardziej niekorzystnej samooceny. To tak jak nastolatek porównujący się do czołowych kulturystów Mr. Olympia albo zakompleksiona nastolatka do wyjątkowej aktorki, modelki czy nawet gwiazdy estrady.
Często pcha to młode osoby w sidła związane ze stosowaniem różnego kalibru środków farmakologicznych, popularne są głodówki („dwa dni będę pościła i będę świetnie wyglądała w tej sukience”), stosowanie środków przeczyszczających, prowokowanie wymiotów, silne odwadnianie (diuretyki) czy nawet sięganie po środki mogące zabić w ciągu kilku godzin (wspomniane DNP).
Źródła:
MacCallum, F., & Widdows, H. (2018). Altered images: Understanding the influence of unrealistic images and beauty aspirations. Health Care Analysis, 26, 235-245.
April E. Fallen, Paul Rozin Sex Differences in Perceptions of Desirable Body Shape Journal of Abnormal Psychology 1985. Vol. 94, No. 1, 102-105
Brierley M-E, Brooks KR, Mond J, Stevenson RJ, Stephen ID (2016) The Body and the Beautiful: Health, Attractiveness and Body Composition in Men’s and Women’s Bodies. PLoS ONE 11(6): e0156722. https://doi.org/10.1371/journal.pone.0156722
Fallon, A. E., & Rozin, P. (1985). Sex differences in perceptions of desirable body shape. Journal of abnormal psychology, 94(1), 102.
Teraz na ig kazdy jest sportsperson i specem od wszystkiego, kazdy jest natural i nikt nie przerabia zdjec w fotoszpie. Pozniej jedziesz na expo i ci wszyscy znani i mniej znani wygladaja kompletnie inaczej - najczesciej marniej niz na internecie, chore czasy.
Teraz mamy więcej trenerów niz trenujących
Media społecznościowe, to źródło marketingu. Jak jest coś za darmo to Ty jesteś produktem, a konkretniej dostęp do Ciebie. Ludzie, zwłaszcza bez wiedzy, chcą "pokazać" swoją wyższość przez naginanie rzeczywistości. Wszystko zależy od tego kogo śledzisz i jakie treści chcesz oglądać. Sam jako twórca, tworzę profil edukacyjno - motywacyjny. Staram się aby treści jakie udostępniam nie marnowały czasu obserwatorów.