RSV, czyli syncytialny wirus oddechowy (z ang. respiratory syncytial virus) może być jednym z najpowszechniejszych czynników wywołujących przeziębienie w okresie jesiennym i zimowym. „Może”, ponieważ większości osób przeziębionych nie poddaje się szczegółowej diagnostyce. Spektrum objawów jest dosyć uciążliwe, a sytuację komplikuje jeszcze brak efektywnych metod terapeutycznych.
Czym jest RSV?
Wirus syncytialny oddechowy należy do grupy wirusów RNA, co oznacza, że jego informacja genetyczna przenoszona jest poprzez układ jednoniciowy, a nie dwuniciowy, jak ma to w przypadku DNA u organizmów dużo bardziej złożonych. Wchodzi w skład tej samej rodziny wirusów, co wirus paragrypy, czy świnki i odry. Syncytium w nazwie RSV odnosi się do sposobu, w jaki namnaża się on w organizmie żywiciela - poprzez łączenie się pojedynczych komórek tworzy on specyficzne skupiska. Łatwo przenosi się między ludźmi drogą kropelkową, a na różnych powierzchniach utrzymywać się może nawet do 7 godzin.
Jakie są objawy zakażenia RSV?
Okresem szczególnego narażenia na infekcję jest późna jesień, a szczyt często przypada na okolice grudnia. Pomiędzy momentem „wtargnięcia” wirusa do organizmu a pojawieniem się pierwszych objawów zazwyczaj mija 3 – 5 dni. Po zakończeniu inkubacji homeostaza żywiciela ulega znacznemu zaburzeniu. U większości osób infekcja RSV wywołuje tylko charakterystyczne objawy przeziębienia, jednak u osób z osłabioną odpornością, czy niekiedy niemowlaków i osób starszych, może ona być bardziej niebezpieczna.
Przejawami choroby związanej z infekcją RSV są schorzenia w obrębie układu oddechowego. Najczęściej pojawia się uciążliwy kaszel, katar i utrudnione oddychanie oraz niekiedy gorączka czy zapalenie płuc. Podobną budowę oraz podobne zagrożenie wykazują również metapneumowirusy.
Jak leczyć zakażenie RSV?
Podobnie jak w przypadku innych infekcji związanych z wystąpieniem tak zwanego przeziębienia, również w przypadku RSV nie ma jednego, skutecznego algorytmu terapeutycznego. Leczenie przeważnie polega na łagodzeniu objawów. Większą uwagę powinno się przywiązywać do budowania odporności poprzez m.in. właściwy stan odżywienia, czy odpowiednią higienę stylu życia.
SPRAWDŹ: IMUNNO CONTROL - WSPOMAGA WALKĘ Z SEZONOWYMI PRZYPADŁOŚCIAMI
Niedobory między innymi witamin C i D, czy E, a także cynku, kwasów tłuszczowych omega-3, czy białka mogą osłabić funkcjonowanie układu odpornościowego i pośrednio zwiększyć narażenie na zachorowania sezonowe ogółem. Ponadto nieregularny tryb życia, konsumpcja żywności wysokoprzetworzonej, korzystanie z alkoholu czy nikotyny, a także kiepska tolerancja stresu mogą przyczynić się do pogorszenia reakcji immunologicznej organizmu. Warto już, zanim zacznie się sezon wzmożonej zachorowalności zadbać o regularną aktywność fizyczną i sen, dobrą dietę, a także techniki związane z optymalizacją dobrostanu psychicznego.
Może byłoby dobrze, ze względu na brak dobrej diagnostyki, zawsze w przypadku początków infekcji dokładać coś neuroprotekcyjnego, żeby zapobiec powikłaniom typu utraty węchu i smaku lub je zminimalizować.
Może ktoś wie lepiej, czym to jest spowodowane, moim zdaniem prawdopodobnie ma związek z uszkodzeniem nerwów...
Kwasy omega czy kurkuma to chyba dobry pomysł albo coś w rodzaju mixów na poprawę pracy mózgu.
Mój codzienny zestaw to 1x Adapto Max, omega 3 z d3 i k2 w jednej kapsułce, 2x 500mg lecytyny - więc idę tą drogą.
Wydaje mi się to bardzo rozsądne tej zimy.
Ja podobnie.
Rano:
Adapto max i wit c 2-3 g plus 6 orzechów włoskich i pestki dyni
Wieczorem:
Wit D3- 4000 plus K2 ,ZMA, i znów wit C 2-3 g , 10 ml oleju lnianego
Mimo to złapał mnie ten wirus 8 dni kaszlu, 3 noce nie przespane, tak mnie dusiło.
A zaczeło się od syna z przedszkola, potem ja, teraz córka, jeszcze żona i drugi syn czekają w kolejne :)
Ja wiem czy mimo to czy po prostu normalne jest, że przy nowych wirusach ogromna większość ludzi musi zachorować, żeby się potem uodpornić... Na pewno dostatek pewnych składników jest ważnym "zapleczem" dla organizmu i warto o niego zadbać, ale też nie gwarantuje że nie zachorujemy lub zachorujemy lekko, bo to zależy też od wielu innych rzeczy, np. od tego z jakimi wirusami spotykaliśmy się w przeszłości.
Dlatego śmieszą mnie ludzie, którzy czują się bezpiecznie, bo "już dwa razy przechorowali koronawirusa", co należy rozumieć, że dwa razy mieli pozytywny wynik wątpliwego testu... A gdzie grypa, gdzie inne wirusy. Nigdy nie wiadomo.
Zdrowia dla całej rodziny!
@otto a skąd pewność że to akurat rsv :)