Antybiotyki to bez wątpienia cenny skarb medycyny, jednak ich stosowanie wiąże się z pewnymi wyzwaniami. Ze względu na popularność i częstotliwość stosowania antybiotyków ich wpływ na mikrobiotę jelitową każdej leczącej się osoby, a także na całe otaczające środowisko naturalne, stanowi realne zagrożenie.
Antybiotykooporność, bo tak nazywa się główne zagrożenie, to jedna z medycznych zagadek obecnych czasów, na które naukowcy starają się znaleźć rozwiązania. To zjawisko staje się coraz bardziej palącym problemem, grożącym powrotem do ery, w której infekcje bakteryjne stanowiły śmiertelne zagrożenie.
Antybiotyki a mikrobiota jelitowa
Antybiotyki skutecznie zwalczają wiele infekcji, jednak mają niekorzystny wpływ nie tylko na bakterie patogenne, ale również na wiele cennych dla zdrowia mikroorganizmów w jelitach. Nawet krótkotrwałe stosowanie antybiotyków może wpływać na mikrobiotę jelitową przez kolejne tygodnie, a jeśli się nie zainterweniuje, to nawet lata. Zmiany w składzie mikrobioty mogą prowadzić do wzrostu bakterii opornych na antybiotyki oraz do przewagi potencjalnie szkodliwych gatunków.
To zaburza delikatną równowagę ekosystemu jelitowego i prowadzi do dysbiozy. W przypadku tego stanu dochodzi do zmian w składzie, ilości i proporcjach poszczególnych gatunków bakterii. Zjawisko to zakłóca homeostazę i zwiększa podatność na niedożywienie, stany zapalne i różnego rodzaju choroby.
Antybiotyki a środowisko naturalne
Działanie antybiotyków i antybiotykooporność nie ogranicza się jedynie do mikrobioty jelitowej. Po spożyciu antybiotyków, ich resztki mogą trafić do środowiska naturalnego poprzez nasze ścieki. To może prowadzić do zanieczyszczenia wód powierzchniowych i gleby. Zanieczyszczenia te wpływają na ekosystemy wodne, glebowe oraz rośliny. Przez to krążące w ekosystemie resztki antybiotyków wpływać mogą na bakterie, które dotychczas były niegroźne, jednak na skutek adaptacji do działania omawianych substancji oraz ewolucji mogą stać się niebezpieczne z czasem.
Poszukiwania nowych antybiotyków
W sierpniu 2023 roku w czasopiśmie Antibiotics zespół naukowców opublikował pracę dotyczącą poszukiwań antybiotyków pochodzenia naturalnego, na które bakterie patogenne nie byłyby w stanie wykształcić odporności. Według tej grupy badaczy za najbardziej obiecujące, nowoczesne środki, uznaje się: teiksobaktynę i darobaktynę.
Warto zauważyć, że zarówno teixobactin, jak i darobactin, są antybiotykami pochodzenia naturalnego. Teixobactin został odkryty w glebie, natomiast darobactin odnaleziono w izolacie bakterii Photorhabdus khanii, która występuje w symbiozie z pasożytniczym nicieniem.
Teiksobaktyna to silny antybiotyk o skuteczności przeciwbakteryjnej wobec bakterii Gram-dodatnich, czyli charakteryzujących się grubą błoną komórkową. Bakterie gram-dodatnie ulegają zabarwieniu w trakcie analizy ze specyficznymi odczynnikami. Teiksobaktyna wykazuje minimalny rozwój oporności, co stanowi kluczową zaletę w obliczu omawianego problemu. Niestety, brakuje mu umiejętności selektywnego zwalczania patogenów, co oznacza, że ma duży wpływ na naturalną mikrobiotę jelitową.
Innym antybiotykiem jest darobaktyna, która nacelowana jest na bakterie Gram-ujemne, czyli posiadające cieńsze błony komórkowe. Bakterie te mogą być groźne zarówno dla układu oddechowego, jak i jelit czy układu moczowego. Zaobserwowano, że darobaktyna w porównaniu do innych antybiotyków może mieć mniejszy wpływ na prozdrowotne bakterie jelitowe.
Tabela 1. Naturalne i syntetyczne antybiotyki
Naturalne | Syntetyczne |
Penicylina | Ciprofloksacyna |
Streptomycyna | Amoksycylina |
Tetracyklina | Trimetoprim |
Erytromycyna | Azitromycyna |
Vankomycyna | Sulfametoksazol |
Tabela 2. Bakterie gram-dodatnie i gram-ujemne
Gram-dodatnie | Gram-ujemne |
Staphylococcus aureus | Escherichia coli |
Streptococcus pyogenes | Salmonella enterica |
Clostridium difficile | Pseudomonas aeruginosa |
Enterococcus faecalis | Klebsiella pneumoniae |
Bacillus anthracis | Neisseria gonorrhoeae |
Rewolucja w leczeniu infekcji jelitowych
Walka z opornością bakteryjną jest szczególnie istotna w przypadku infekcji jelitowych. Tutaj popularność zdobywa nietypowa metoda leczenia, jednak potencjalnie rewolucyjna, a mianowicie przeszczep mikrobioty kałowej. Dostarcza do organizmu żywe bakterie od zdrowego gospodarza, które są zdolne zwalczać patogeny i przywracać zdrową równowagę. Przeszczepy stosuje się nie tylko w przypadku infekcji, ale również w terapii różnych chorób, zarówno przewodu pokarmowego, jak i reszty organizmu.
Probiotykoterapia po antybiotyku
W trakcie i po antybiotykoterapii regularne przyjmowanie probiotyków może pomóc w odbudowie korzystnych bakterii, które zostały zniszczone przez antybiotyki. Szczepy probiotyczne, takie jak Lactobacillus czy Bifidobacterium, mogą kolonizować jelita i wypierać szkodliwe mikroorganizmy, przywracając równowagę mikrobioty.
Ponadto probiotyki mają zdolność do wytwarzania substancji, które mogą chronić jelita przed szkodliwym działaniem antybiotyków. Niektóre probiotyki produkują czynniki antybiotyczne naturalnego pochodzenia, które hamują rozwój niepożądanych bakterii.
Nie można również zapominać o roli błonnika w diecie. Błonnik i prebiotyki, obecne w pełnoziarnistych produktach zbożowych, warzywach i owocach, mają korzystny wpływ nie tylko na trawienie, ale także na mikrobiotę jelitową, przez co pośrednio ułatwiają ochronę przed infekcjami.
Stan odżywienia a leczenie infekcji
Gdy organizm nie otrzymuje wystarczającej ilości niezbędnych substancji odżywczych, jego zdolność do skutecznego zwalczania patogenów jest znacząco ograniczona. Skutkiem tego jest nie tylko większa podatność na infekcje, ale również trudność w ich przezwyciężaniu.
Kluczowe przykłady to witamina C, witamina D oraz cynk. Witamina C, znana głównie z funkcji antyoksydacyjnych, chroni organizm przed wolnymi rodnikami oraz zabezpiecza tkanki przed uszkodzeniami. Witamina D nie tylko wspomaga zdrowie kości, ale także moduluje reakcje odpornościowe organizmu na infekcje. Jest jednym z głównych czynników przeciwzapalnych w organizmie. Cynk jest niezbędny do produkcji przeciwciał oraz do prawidłowego funkcjonowania białych krwinek, które pełnią kluczową rolę w zwalczaniu infekcji.
Ekstrakty roślinne w infekcjach bakteryjnych
O ile ciężkie infekcje niemal zawsze wiążą się z koniecznością stosowania antybiotyków, tak w nieco lżejszych przypadkach rozważyć można zastosowanie środków pochodzenia naturalnego. W infekcjach o niskim natężeniu skutków ubocznych warto zwrócić uwagę np. na czosnek, oregano, imbir czy cynamon. Skuteczniejsze, od domowych mikstur, mogą okazać się jednak preparaty z ekstraktami o wysokim stężeniu substancji aktywnych.
Źródła:
MacNair, C. R., Tsai, C. N., Rutherford, S. T., & Tan, M. W. (2023). Returning to Nature for the Next Generation of Antimicrobial Therapeutics. Antibiotics (Basel, Switzerland), 12(8), 1267. https://doi.org/10.3390/antibiotics12081267
Dobre, warto wspomnieć iż potężne szczepy żyją sobie w szpitalach np. MRSA. Tak samo były kiedyś infekcje legionelli, cała lata temu czytałem opracowanie. Też szpitale.
Prawda, szpitale to straszny rezerwuar, też warto dodać spontanicznie pojawiające się zakażenia bakterią tzw. "New Delhi"
Czy to znaczy, że warto jeść w miarę możliwości często, dziko rosnące rośliny/grzyby, szczególnie jadalne w stanie surowym? (Licząc na spontaniczne wzbogacenie swojej flory bakteryjnej o jakieś potencjalnie korzystne mikroorganizmy)
Oczywiście produkty te jeść warto,jednak nie wszystkie,jak grzyby, można na surowo. Na pewno produkty te mają "lepszy" mikrobiom, niż te, które rosną w masowych uprawach.
Prawdopodobnie więcej korzyści da tutaj błonnik i antyoksydanty z tych produktów, niż same mikroorganizmy, ale właśnie ten błonnik i antyoksydanty wspierają działanie bakterii, które nas chronią.
Warto pamiętać, że wszystko co rośnie dziko trzeba zawsze dobrze umyć. Potencjalnie korzystnych bakterii to nie zabije, ale spłukać za to może niektóre pasożyty i ich jaja. Zwłaszcza na produktach leśnych i w okolicach zbiorników wodnych
Dziękuję za odpowiedź!
Co do grzybów, to borowik szlachetny jest jadalny na surowo, pewnie coś jeszcze by się znalazło.
Jadłam i się nie otrułam, chociaż smakowo w tej postaci przypomina zwykłe pieczarki. Tylko tego typu grzyby miałam na myśli.
Również dziękuję za cenny komentarz, surowych grzybów jeszcze nie miałem okazji próbować, a sezon przed nami.
Warto dodać, że gotowanie grzybów prowadzi do rozpuszczenia beta-glukanu, który stymuluje korzystną mikrobiotę jelitową do wzrostu, co przemawia "za" surową postacią
Hmm... Interesowałam się trochę ziołami i moim odkryciem było, że napary z roślin promujących "dobre" mikroorganizmy (antytrądzikowych, wspierających trawienie i przemianę materii, poprawiających odporność) - mają często śluzowatą konsystencję np.lipa, prawoślaz, bratek trójbarwny, nasiona kozieradki czy lnu.
Sos grzybowy dzięki temu rozpuszczonemu beta-glukanowi wygląda podobnie, jest "oślizgły".
Inne potrawy z beta-glukanem, jak krupnik czy gotowana owsianka, podobnie...
Wiadomo, że grzyby mają działanie antynowotworowe, a przecież jada się je GŁÓWNIE ugotowane.
Moim zdaniem gotowanie najprawdopodobniej nie niszczy pozytywnego wpływu beta-glukanu i on działa w jelitach podobnie jak te substancje z ziół - powleka śluzówki, ułatwia bakteriom ich skolonizowanie... Działa głównie MECHANICZNIE.
Takie same "gluty" stosuje się do leczenia problemów skórnych i ran, zewnętrznie.
Łagodzą stany zapalne, odcinają potencjalnie drażniące czynniki i jednocześnie sprzyjają korzystnej mikroflorze, zapewniając potrzebną mikroorganizmom wilgoć i składniki odżywcze.
Moim zdaniem w jelitach dzieje się to samo i właśnie dzięki temu grzyby działają antynowotworowo i ten ugotowany beta-glukan w niczym nie przeszkadza - on jest mimo to podstawą tego dobrego działania...
Być może surowe grzyby mają jakieś dodatkowe właściwości, ale gotowanie imo nie jest złe.
Doświadczenie zielarzy wskazuje, że glutowate substancje nie ograniczają swojego działania do jelit i układu pokarmowego. One wzmagają produkcję w organizmie podobnie działających "nawilżaczy", tzn. np. przy problemach z górnymi drogami oddechowymi pije się takie zioła i one wspomagają bakterie na śluzówkach nosa czy w wyściółce zatok, prawdopodobnie w płucach...
Na 100% w drogach rodnych kobiet, bo pijąc podobne zioła leczy się różne problemy...
Duża część magii tego wszystkiego opiera się tylko na dostarczeniu bakteriom wilgoci, która jest im niezbędna do życia i miejsca "zamieszkania", a one robią już resztę.