Przyjście zimnych i wilgotnych miesięcy to jeden z najtrudniejszych momentów w roku, jeśli chodzi o utrzymanie dobrej kondycji psychofizycznej. Nie tylko zwiększa się ryzyko złapania różnego rodzaju infekcji, ale pogorszeniu często ulega również skupienie, motywacja czy zdolność do relaksacji.
Zaburzenia nastroju tego typu nazywa się sezonową chorobą afektywną. Anglojęzyczny skrót to SAD (seasonal affective disorder), co ma podwójne znaczenie, gdyż słowo „sad” oznacza tam również „smutny”. Potocznie często używa się również sformułowania „depresja sezonowa”.
Przeczytaj koniecznie: Czy da się przedłużyć życie?
Żywienie a depresja sezonowa
Regiony Świata, w których pory roku wykazują skrajne różnice względem czasu nasłonecznienia czy poziomu temperatur powietrza od zawsze wymuszały na lokalnych mieszkańcach szukania sposobów na przetrwanie zimy. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie każdemu było dane przeżyć najzimniejsze miesiące m.in. ze względu na obniżoną dostępność pożywienia i znaczne osłabienie organizmu.
Okres ten wymagał wyjątkowo rozważnego gospodarowania zasobami spożywczymi. Czasy wszędobylskości supermarketów, rozwoju technik przechowalniczych i możliwości zakupu produktów z drugiego końca Świata w odniesieniu do historii ludzkości trwają bardzo krótko, zatem sezonowe obniżenie nastroju może być pewnego rodzaju lękiem „odziedziczonym” po przodkach.
Stan odżywienia i zdrowie psychiczne
Bardzo ważnym dla samopoczucia psychicznego na jesień i zimę aspektem jest poziom odżywienia organizmu witaminami i składnikami mineralnymi. Sezonowe skrócenie czasu w ciągu dnia, podczas którego jest jasno oraz do powierzchni Ziemi docierają promienie UV, powoduje obniżenie syntezy witaminy D w organizmie, a ta z kolei jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, hormonalnego i odpornościowego. Jest to najważniejsza z punktu widzenia odżywczego substancja dla prewencji i łagodzenia „zimowego blues’a”.
Ponadto zadbać należy o inne związki wspierające układ immunologiczny i / lub nerwowy, takie jak witamina C, cynk czy magnez. Dobrym rozwiązaniem dla osób z łagodnymi zaburzeniami depresyjnymi i niestosujących leczenia przewlekłego mogą okazać się niektóre substancje o działaniu adaptogennym, czy nootropowym.
W ciągu dnia poziom energii i motywacji może być modulowany m.in. dzięki zastosowaniu różeńca górskiego, czy bakopy drobnolistnej. Jeżeli jednak obniżenie nastroju bardziej dotyczy problemów z odprężeniem wieczorem pomocne mogą być ekstrakty z ashwagandhy, czy konopi włóknistych.
Higiena stylu życia a depresja sezonowa
Ważnym aspektem wpływającym na podatność na sezonowe obniżenie nastroju jest styl życia, jaki się prowadzi oraz to, w jaki sposób zwalcza się stres. Warto regularnie zażywać aktywności fizycznej oraz przyzwyczajać organizm do zimna m.in. za pomocą zimnych pryszniców. W stabilizacji nastroju, pomocna może być również medytacja, a niekiedy rozmowa ze specjalistą.
Regulacja biologicznego zegara okołodobowego może być łatwiejsza przy systematycznym zasypianiu w godzinach 21:00 – 22:00 i unikaniu czynników zaburzających, takich jak substancje stymulujące (np. kofeina, nikotyna), alkohol, zbyt intensywna aktywność fizyczna, a także korzystanie z komputera, telewizora, czy smartfona w godzinach wieczornych.
Gdyby ktoś urodzony niedawno przeniósł się w początek lat 80-tych, to niewątpliwie przeżyłby szok, widząc ówczesne zaopatrzenie w sklepach... Z kolei dziś można dostać oczopląsu i problemem jest nadmiar, a nie niedobór.
Za to w tamtych dawnych czasach ludzie robili dużo zapasów (słoików etc.) na zimę, żeby jakoś wyrównać te braki i dzięki temu nie było najgorzej.
Teraz mam wrażenie, że ludzie jakoś "wypadli z rytmu", tzn. przez to że ostatnio są cieplejsze zimy i lepsze zaopatrzenie - nie czują potrzeby żeby się jakkolwiek przygotować... Zahartować czy lepiej odżywiać, żeby być zawczasu przygotowanym na ten czas. Może stąd paradoks, że częściej dopadają ich depresyjne nastroje, chociaż obiektywnie - mają lżej...
Ciekawostką z tamtych czasów jest zupełna
niewiedza na temat roli bakterii dla zdrowia :) . Widziano w nich samo zło. Teraz jest zupełnie na odwrót, co daje wyobrażenie, jak szybko i drastycznie zmienia się sposób rozumienia funkcjonowania ludzkiego ciała.
Za to bardziej dbano o witaminy (surówki itp.), więc niechcący ludzie dbali też o mikroflorę.
Teraz możemy się dużo lepiej i dużo bardziej świadomie przygotować; mamy wiele narzędzi ku temu - dobre zaopatrzenie, wiedzę na wyciągnięcie ręki, różne suplementy, liczne obiekty sportowe czynne okrągły rok... Możemy na jesieni dożywić ciało i mikroflorę, zbadać i wyrównać braki... Piękny czas :) .
I jeszcze zapomniałam - w większości mamy samochody i telefony, o których wtedy wielu tylko marzyło.
Dużo łatwiej o zakupy, kontakty towarzyskie z innymi ludźmi czy wezwanie pomocy w nagłych sytuacjach.